sobota, 16 marca 2013

NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNĘ

ROZDZIAŁ 30
W sali rozległa się cisza. Max bez wahania pobiegł po lekarza. 
-Nathan nie umieraj- rozpłakałam się i patrzyłam na niego z głupią nadzieją, że może jednak ożyje jakimś cudem. Nie wierzyłam, że tracę najważniejszą osobę w moim życiu. To był szok dla wszystkich, jak w jakimś filmie, pożegnał się i niby odszedł. Wszyscy się przytulali, wszyscy płakali. Po mimo, że umierał czułam jakby żył. Przed oczami przemknęły mi te wszystkie chwile spędzone z nim. I wczorajszy dzień.
-Co teraz z zespołem?- zapytał zapłakany Tom, mocniej przytulając Klaudię
-Rozpadnie się, bez młodego nie damy rady.- Siva ze skruchą 
-Chluba zespołu odeszła- Beata. Po 2 minutach przyszedł Max i paru lekarzy.
Kazali nam wyjść. Wyszliśmy na korytarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i duszno, ale postanowiłam być silna, mimo tego, że ledwo trzymałam się na nogach nie dawałam tego po sobie poznać. Lecz chyba nie dało się nie zauważyć. Chłopcy byli cicho i wpatrywali się tylko na to jak próbują reanimować ich przyjaciela. Klaudia spojrzała na mnie, później na Toma skinęli głowami i powiedziała
-Wyprowadźcie ją ze szpitala- chyba szczególnie zauważyli mój stan
-Chodź pojedziemy do domu, spokojnie wyśpisz się- próbowała przemówić do mnie Olka. Patrzyłam przez szybę na odchodzącego Sykesa. Uległam prośbom. 
-To już jest koniec, nic nie zrobisz- Beata
-Ale ja go kocham nie rozumiecie tego? Jeżeli Max by ci umierał co byś zrobiła?  Wy naprawdę nie rozumiecie? Myślicie, że jak jestem najmłodsza to szybko zapomnę? Nikt mi teraz nie może pomóc. On umiera, ale zawsze pozostanie w moim sercu- wydarłam się na nich na szpitalnym korytarzu. Tym czasem lekarz kiwnął głową przecząco, co oznaczało, że umarł. Nastała chwila ciszy. Lekarz odłączył go wszelkich urządzeń, a następnie wyszedł. Bez zastanowienia weszłam do sali. Leżał taki samotny. Pod szpitalem stało stado fanek. Krzyczały "Nathan, Nathan...".Otworzyłam okno i spojrzałam na nie. Wiedziały co to znaczy.Cisza. Cały świat stanął. W głowie szum, masa niepozbieranych myśli, niewykonanych planów, niespełnionych marzeń. Pustka w życiu w przestrzeni, na świecie. Przestałam płakać, bo nie miałam siły wylewać kolejnych łez. Przyszła pielęgniarka i zabrała go do kostnicy. Wyszłam z sali.
-Chcę do domu- rzekłam i poszłam w stronę wyjścia. Nikt się nie odzywał. W samochodzie słuchałam radia. Prawie we wszystkich stacjach mówili o jego śmierci. Wysiadłam z samochodu. Malo brakowało, a wpadłabym pod osobówkę. 
Poszłam do pokoju Nathana. Usiadłam przy pianinie. Zaczęłam grać widząc jakieś nuty, które zobaczyłam na szafce. Szybko zrozumiałam, że to ten utwór dla mnie. Szperałam w jego szufladach, szafkach. Całkiem przypadkiem zobaczyłam pamiętnik, chyba jego. "Dzień 1: dziś przez jednego z głupków zespołowych wylałem kawę na ładną dziewczynę. Tom był zauroczony jej przyjaciółką. Najfajniejsze jest to, że będzie moją sąsiadką. Dzień 2: chyba się zakochałem, ona jest taka wspaniała, dopiero 2 dzień ją znam, a czuję jakby była kimś więcej. [...]"
Nie mogłam dalej czytać, oczy zaszkliły mi się, odłożyłam zeszyt na miejsce. Wzięłam do ręki album. Początkowo były zdjęcia z dzieciństwa, potem te z zespołem i na końcu te ze mną. Zbierał również wycinki prasowe na swój i mój temat. Jego zapiski, zdjęcia, albumy... wzięłam do swojego pokoju. Nie wyobrażałam życia bez niego. 
-Patrycja, chcesz coś zjeść?- zapytała Ola
-Nie dzięki- odrzekłam. Po 4 minutach do pokoju wszedł Tom
-Mam kakao na poprawę nastroju
-Dziękuję
-Jak się czujesz?
-A ty?
-Tragicznie
-No to masz odpowiedź- po mych słowach postanowił zostawić mnie samą
Co godzinę Iza albo Jay sprawdzali czy jestem i czy jeszcze żyję. Po jakimś czasie przyszła Klaudia
-Masz gości wprowadzić?
-Kto do cholery przylazł tutaj?
-Liam i Louis
-Niech wejdą
-Cześć- nieśmiało rzekł Liam. Ja się nie odezwałam
-Hej mała, jak się trzymasz- Louis zapytał, a ja nie wahając się wtuliłam się do nich obu.
-Boże zaczynam się o nią martwić, aż tak z nią źle- Liam. Położyłam się na łóżku patrząc w sufit. Próbowali wyciągnąć ze mnie jakieś najdrobniejsze słowo, ale nic z tego. Po pewnym czasie Louis wyszedł.
-Wiem, że ci ciężko, doskonale cię rozumiem- zaczął Payne
-Dziękuję- wychrypiałam
-Czyli umiesz mówić. Całe szczęście.- zobaczyłam jak się uśmiecha.
-Umiem, mógłbyś zostawić mnie samą?- zapytałam
-Tak jasne- wyszedł
DZIEŃ POGRZEBU
Wstałam późno, bo na zegarku była 10.00. Ceremonia pożegnalna miała odbyć się o 12.00 nie wiele czasu. Wzięłam prysznic, ubrałam się. Musiałam zrobić jakiś trwalszy i lepszy makijaż bo oczy miałam podkrążone i czerwone jak u królika. Pojechaliśmy na cmentarz.  Wysiadłam z samochodu, pełno fanów, fotoreporterów, dziennikarzy.
-Co teraz zrobisz po jego śmierci?- zapytała mnie jedna z dziennikarek- zwiążesz się z Liamem Paynem lub Harrym Stylesem?
-Niech was to nie obchodzi co teraz zrobię- odeszłam i trafiłam wprost na Liama. 
-Przejdziemy się?- zaproponował
-Jak chcesz, w ogóle to co wy tu robicie? Przecież byliście wrogami- zaczęłam
-Może i tak, ale nie wypadałoby nie przyjść. Przecież znaliśmy się. Był w tym samym wieku co ja- wytłumaczył się
-Odprowadź mnie na miejsce- poprosiłam
- To przez ciebie zginął, on miał być nasz- wrzeszczały fanki
-Dzień dobry pani- zwróciłam się do mamy Sykesa
-Witaj dziecko, i nie zostaniemy już rodziną- rozpłakała się
-Tak mi przykro, ja nie wiedziałam że to się wszystko tak potoczy- przytuliłam się do niej
-Myślę, że przy tobie spędził najlepsze chwile w swoim życiu- lekko się uśmiechneła 
-O Patrycja- zauważyła mnie babcia Nathana- jak sobie radzisz
-Dzień dobry, straciłam kogoś najważniejszego- odpowiedziałam. Podczas pogrzebu byłam tak jakby nieobecna. Wszyscy płakali, a ja stałam obojętna, patrząc pusto przed siebie. Stwierdziliśmy, że ja i Max wygłosimy przemowę pożegnalną. Postanowiliśmy, że zacznę
-Nathan, którego wszyscy tak dobrze znaliśmy, odszedł- zaczęłam- Chłopak zawsze uparcie dążył do celu. Zawsze radosny, z ogromnym poczuciem humoru, umiał pocieszyć każdego. Wszystkie sprawy brał sobie do serca. Nigdy nikogo nie ignorował. Był jak gwiazda w mroku. Początkowo nie zdawałam sobie sprawy, że okaże się być tak wspaniałym człowiekiem. Poznając z dna na dzień jego wady i zalety, uświadamiałam sobie, że to moja bratnia dusza. Pokochałam go, a on odszedł. Zrozumiałam go, a on odszedł. Przyrzekał, że nigdy nie opuści, a on odszedł. Myślę, że na zawsze pozostanie w naszej pamięci.- zakończyłam, kolejny Max
-Wszyscy zapamiętaliśmy go jako wariata i wspaniałego przyjaciela. W zespole traktowaliśmy go jak najmłodszego brata. Uwielbiał wygłupy, dusza towarzystwa. Jedna chwila zawiniła, że go tu z nami nie ma. Pożegnał się z nami, fanom kazał przekazać, że wszystkich ich kochał. Taka chluba zespołu, odeszła na zawsze. Niby najmniejszy, a z takimi możliwościami. Zostały nam wszystkim po nim tylko zdjęcia i nagrania.- zakończył. Po naszych słowach zkopali trumnę w ziemi. Mnóstwo kwiatów, rysunków, zniczy na jego grobie. Zawsze pozostanie w naszych sercach właśnie taki jaki był nie inny...



I to już jest koniec 
I nie ma już nic
Informuję, że bardzo tragicznie zakończyłam moje opowiadanie
Zaskoczyłam co? Ja nie przepadam za takimi niespodziankami nie wiem jak wy
Równe 30 odcinków. Dziękuję wszystkim:
1 Dziękuję za 6729 wejść
2 Dziękuję za 26 obserwatorów
3 Dziękuję za 306 komentarzy
4 Dziękuję poszczególnym narodowościom, że również czytali
-Polakom za 6012 wejść
-Niemcom za 15 wejść
-Amerykanom za 158 wejść
-Anglikom za  10  wejść
-Rosjanom za  84   wejść
-Duńczykom za  6  wejść
-Białorusinom za 3  wejść
-Francuzom za  24 wejść
-Malezyjczykom za 6 wejść
-Islandczykom za 5  wejść
-Kolumbijczykom za 3  wejść
-Hiszpanom za 6  wejść
5 Dziękuję wszystkim czytelnikom za miłe słowa
Słowa wsparcia, motywacji. Za to że czytaliście te badziewie ( no może złe nie jest ale niech będzię...). Po prostu za wszystko, kocham was moi drodzy
Żegnam was, a przy okazji zapraszam na mego innego bloga http://gangsterskiestorytw.blogspot.com/. Może niektórym się spodoba
Jeszcze raz ogromne dzięki, do zobaczenia na innym blogu =D I przepraszam że tak rzadko zaglądam ostatnimi czasy na wasze blogi ale nie mam czasu wiedzcie ze bd czytać i komentować co sobotę =D
No i to by było na tyle... 

sobota, 9 marca 2013

CHWILA MIŁOŚCI


ROZDZIAŁ 28
-Cholera- przeklęłam, bo skaleczyłam się odłamkiem szkła. Klaudia spojrzała na mnie niepokojąco. Iza natychmiast podbiegła do mnie.
-Nie tylko nie to, wszystko tylko nie to- mówiłam sama do siebie. Zadzwonił telefon odebrał Siva. Jego mina gwałtownie się zmieniła. To było pewne. Nathan odchodzi.
-Szybko jedziemy do szpitala- krzyknął Siva. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wbiegłam do sali, gdzie leżał Nathan. Zastałam go przytomnego.
-Zostawcie nas samych- wychrypiał
-Nathan nie zostawiaj mnie samej- błagałam
-To nie moja wina, wiesz ten dzień był wspaniały
-Przecież miałeś wypadek, umierasz
-Może i tak ale osiągnąłem to co chciałem
-Nie rozumiem
-Dobrze wiesz, zostaliśmy parą, powiedziałaś nie raz że mnie kochasz, i zdążyłem napisać dla ciebie piosenkę jest w moim pokoju pod poduszką 
-Dla mnie?
-Tak miała być na nasze zaręczyny, a byłaś u naszej mamy?
-Nie Nathan nie byłam. I co teraz Romeo?
-Juliet nie załamuj się.
-Oj mężu, a spać ci się nie chce?
-Nie droga żono
-Wiesz, że jak mnie dziś poprosiłeś o chodzenie to myślałam że może kiedyś naprawdę weźmiemy ślub
-Ja o tym myślałem odkąd cię poznałem
-Pamiętasz wigilię u twojej babci?
-A mógłbym zapomnieć? Te nasze wyjątkowe chwile.
-Fajnie, że wylałeś na mnie tę kawę
-No nawet nie wiesz jak ja się cieszę. A co było potem?
-Wyjątkowa chwila to był spacer
-A co kostkę skręciłaś pamiętam i potem pożar
-No niestety
-Nie zrobiłem bardziej wspaniałej rzeczy w życiu niż uratowanie ciebie. 
-A ja głupia myślałam, że o mnie zapomnieliście.
-I wigilia u babci
-Ubieranie choinki
-Strażak Siva
-I oczywiście ty z wędką w kuchni
-Widzisz jakie miałem pomysły,a zaopiekujesz się Tropkiem
-Nie Sykes ty to zrobisz jesteś silny, sławny i się nigdy nie poddajesz
-Chciałbym. A później uciekłaś, a ja chciałem skoczyć
-I zatrzymałam cię w porę, przyjechaliśmy do domu, a tam pogrzeb rybki- u Nathana zagościł lekki uśmiech
-A następnie Olka i Siva potłukli wszystkie talerze
-No i nie obylo się bez Lekcji Tańca
-To było super i potem rozgłos medialny o nas, no i oświadczyny Maxa dla Beaty
-Taak, i nasza sprzeczka o miłość
-Ale przyznam że to była moja wina, nie potrzebnie na ciebie napadłem
-I tu się z tobą zgodzę, a pamiętasz noc z duchami?
-Tak i Siva przed lustrem i wypad do mojej mamy
-Hehe mów mi mamo, przynajmniej poznałam przyszłą teściową
-Nie mów tak- popłakał się Nathan
-A bo co? Masz już inną- zażartowałam
-Fajnie, że byłaś i jesteś- trzymał moją dłoń, dał znak pozostałym aby weszli do sali. Oczywiście wszystko słyszeli. Dziewczyny nawet płakały.
-Młody, co ty wyrabiasz?- zwrócił się do niego Siva
-Tom, wariacie byłeś moim najlepszym kumplem, z tobą mogłem szczerze pogadać chociaż udajesz głupka taki nie jesteś
-A co ty tam o mnie wiesz- Tom zabrał opakowanie chusteczek dla Klaudii
-Oj Parker nie płacz- odezwała się Iza
-Klaudia mam nadzieję, że uda wam się być razem na zawsze, a ślub będę oglądał z góry
-Ty na tym ślubie będziesz żywy czy umarły nie ważne ale będziesz- z poirytowaniem mówiła Klaudia
-Siva, ty próbujesz być nadwyraz spokojny, zmień to bo inaczej Zayn odbije ci Olkę, a tego nie chcesz. I dziękuję za to, że naprowadzałeś mnie zawsze na słuszny trop
-Bez przesady czuję się taki zaszczycony, ty bardzo mądry jesteś
-Wiem- uśmiechnąl się Sykes- Ola trzymaj się Sivy, zawsze przy tobie będzie, on to taka deska ratunku w każdej złej chwili.
-Nathan ty nie możesz jej zostawić- odrzekła Ola
-Jay i Iza pasujecie do siebie cieszę się, że znalazłeś sobie dziewczynę, która tak jak ty lubi tylko pomarańczowe skittelsy, a...- nie dali mu skończyć
-....a jak będzie ślub to cię zaprosimy- dokończył Jay
-Max i Beata widzicie jesteście razem, Max słuchaj się młodszych
-Niby czemu?
-A kto jak nie ja doradził ci jak masz ją poprosić i kiedy
-Fakt dzięki młody
-To teraz sprawy mam pozałatwiane- zamknął oczy i puścił moją dłoń. 




Hmmm myślę, że nie tego się spodziewaliście, ale cóż tak się scenariusz potoczył. Nie martwcie się zobaczycie co będzie dalej
Dedyki dla wszystkich. Dzięki za 14 komentarzy. Nie było mnie tydzień na waszych blogach, ale nadrobiłam jeżeli jakiego nie komentnęłam dajcie znać.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego czytania i komentowania =D

piątek, 1 marca 2013

WYPADEK

ROZDZIAŁ 27
... Nathan był najbliżej drzwi, więc postanowił otworzyć
-Nathan jak dobrze, że to ty- w drzwiach zobaczyłam jakąś blondynkę
-Kto to?- zapytałam Toma
-Siostra młodego- odpowiedział
-Twoja mama jest w szpitalu nie wiem dokładnie co jej się stało, ale jest w stanie krytycznym- kontynuowała dziewczyna
-Jadę tam, poczekaj na mnie
-Mam swój samochód jedź za mną- powiedziała po czym wyszła
-Nathan- weszłam za nim do jego pokoju- może pojadę z tobą
-Jak uważasz- mówił zdruzgotany. Nawet skapnęła mu łza Zauważyłam to i natychmiast go przytuliłam.
-Dziękuję, że jesteś i byłaś przy mnie
-Nie ma za co, cały się trzęsiesz spokojnie
-Może lepiej zostań w domu
-Ale dlaczego?
-Zadzwonię jak dojadę
-Obiecasz, że nic ci się nie stanie?- on spojrzał głęboko w moje oczy i nie odpowiedział.
-Młody uważaj na siebie- krzyknął Max gdy ten wychodził. Jakieś niecałe 5 minut po tym jak wyjechał usłyszeliśmy huk, przerażający trzask, po prostu nie da się opisać. Przez głowę przeszło mi tysiąc najgorszych myśli. Zaczęłam coś mówić, ale kazali mi się nie odzywać tylko prosić Boga żeby to nie było pewne. Teraz wiedziałam, że wszyscy o tym myśleli. Staliśmy jakieś 3 metry od okna i zobaczyliśmy pędzący wóz strażacki oraz karetkę. Wszystko było pewne. Oczy zaszły mi łzami, wzięłam kurtkę, wybiegłam z domu, a za mną pozostali.
-Patrycja stój, poczekaj- wołali, a ja biegłam przed siebie potrącając przypadkowych przechodniów. Dobiegłam do miejsca zdarzenia. Tłum ludzi stał wokół. Mnóstwo policji. I ten zapach krwi i benzyny. Podeszłam bliżej i widziałam Nathana zakleszczonego w samochodzie. Pozostali przybiegli najszybciej jak mogli. Siva jako dobry przyjaciel nie wahał się i przytulił mnie. Zalewałam się łzami. Gdy go wyjęli był cały we krwi. Położyli go na asfalt, a potem na nosze i podjęli się reanimacji. Nie widziałam już praktycznie nic. Oczy zaszły mi łzami, a następnie osunęłam się na ziemię. Po mniej więcej minucie się ocknęłam. Leżałam w karetce pogotowia. 
-Co z nim?- wstałam i zapytałam się lekarza
-Z kim?- odpowiedział pytaniem na pytanie
-Z Nathanem Sykesem- zaczęłam płakać
-Źle, nie wiem czy dożyje do operacji, niech się pani uspokoi.
-Mogę jechać z wami?
-A kim pani jest?
-Jego dziewczyną, bardzo proszę
-No dobrze- w tym momencie wnieśli Nathana do karetki.
-Boże Nathan- chwyciłam go za rękę. Na szczęście póki co oprzytomniał
-Kocham cię pamiętaj- wychrypiał mocniej ściskając moją dłoń.
-Nie umrzesz prawda? Nie możesz Nathan, a ja?
-Jesteś najwspanialszą osobą, którą kiedykolwiek poznałem i dziękuję ci za wszystko co zrobiłaś złego i dobrego, miłego i nie miłego- widać poczucie humoru tylko trochę ucierpiało- powiedz im że zawsze traktowałem ich jak rodzinę. Zaczęli wynosić go z tej karetki. Jakiejś pielęgniarce kazali się mną zaopiekować. Go natychmiast przewieźli na salę operacyjną. Dostałam kawę i leki na uspokojenie, ale to nie pomagało. Gdy przyjechali moi przyjaciele opowiedziałam im wszystko, ale to też nie pomogło. Mijała godzina za godziną, minuta za minutą, a tu nic. Odganiałam od siebie złe myśli i stwierdziłam, że gdy wyjeżdżał i ja weszłam do jego pokoju to taka pierwsza myśl żeby chociaż nic sobie nie zrobił. I może on też to poczuł i dlatego chciał żebym została. 
-Patrycja nie denerwuj się- co jakiś czas pocieszał mnie Tom. Sytuacja była na tyle poważna, że nawet Jay nie użył słynnego pocieszenia "jak nie ten to inny".
Co jakiś czas z sali operacyjnej ktoś wychodził, ale nic nam nie odpowiadali.
-Jedź do domu- rzekła Klaudia
-To ma być żart nawet w takiej sytuacji mnie nie rozśmieszysz- odpowiedziałam. Po niejakich 3 godzinach moim oczom ukazalo się 1d. Liam i Louis widząc mnie pomiędzy Jayem i Sivą natychmiast podbiegli
-Co się stało?- Louis
-Jakbyście nie słyszeli- rzekł sarkastycznie Max
-Chcę iść na spacer- rzekłam
- To ja pójdę z tobą- powiedzieli równocześnie Liam i Siva. Tak też zaopatrzona w dwoje ochroniarzy wyszłam.
-Jak się czujesz?-Liam
-Tragicznie, dzisiaj zaczęłam z nim chodzić, a on umiera- żaliłam się. Nie chciałam przytulić się do Liama. Chciałam być sama. Nikt mi nie był potrzebny. Wróciliśmy do przyjaciół. W końcu wydarzyła się chwila tak długo przez nas wyczekiwana. Wywieźli Nathana z sali.
-I jak będzie żył?- zapytał Max widząc, że nie mogę wydobyć z siebie słowa
-Jego stan jest krytyczny jeżeli przeżyje dobę to wszystko się uda, ale na razie obstawiam 30 procent- powiedział stanowczym głosem. Ja, Klaudia, Siva i Max weszliśmy do środka. Nathan nie wyglądał tak strasznie. Nawet miał lekko uśmiechniętą minę
-Dobrze, że nie wziął ciebie ze sobą- Siva
-Właśnie, że wolałabym być z nim niż teraz sama- po około godzinie ja, Klaudia, Iza i Siva pojechaliśmy do domu. Liam i Harry uparli się żeby ich też wziąć.
Po jakimś czasie dojechaliśmy. Zasnęłam w samochodzie. Do domu ponoć wniósł mnie Liam. Gdy się obudziłam leżałam na kanapie w salonie. Postanowiłyśmy się przebrać. Ja w to, Klaudia w to, a Iza w to. Postanowiłam coś wypić szklanka którą wzięłam upadła i zbiła się.




Liczba komentarzy znów spada
Jest 25 obserwujących mego bloga, a tylko 8 komentarzy
Coś tu jest nie tak
Jeżeli nie komentujecie tzn że nie czytacie, a jeżeli nie czytacie tzn że wam się nie podoba, trudno, bardzo mi przykro z tego powodu
I stało się coś strasznego
Invincible- niestety to nie kosmici
I Found You- proszę cię nie schodź na zawał
Klaudia W- jeżeli chodziło ci właśnie o tego Marsjanka to zgadłaś
Dedykuję rozdział dla wszystkich, którzy przeczytali i skomentowali poprzedni rozdział dziękuję wam
I proszę nie zabijajcie mnie za to ja was wszystkich tak lubię. Wiem, wiem lizus ze mnie echhh bywa =D
Pozdrawiam

niedziela, 24 lutego 2013

NOTKA

OGŁOSZENIE
Zapraszam na nowego bloga o the wanted będzie mi miło 
Jeżeli wpadnieci i skomentujecie
Dopiero zaczęłam, ale przy waszej pomocy ... ;)
Tu jest link http://gangsterskiestorytw.blogspot.com/

OBIAD

ROZDZIAŁ 26
Jakiś tydzień po tym jak Klaudia naprawdę zachorowała rodzice Toma dali nam spokój wyjeżdżając do siebie. W między czasie odbyła się impreza urodzinowa dla Klaudii. Tom i Klaudia zaręczeni niedługo pewnie ślub. Dziś to ja i Nathan mieliśmy dać popis w kuchni.
-Nathan mówię ci lepiej będzie ugotować zupę ogórkową i do tego kotlety- spierałam się z nim siedząc na kanapie w salonie
-Dolać ci wina?
-Nie my tylko smakujemy które będzie lepsze, a nie mamy się upijać
-Oj trudno, a ja mówię ci że najlepsze będzie spaghetti
-Nie, weź bo nie będę z tobą współpracować
-No dobra, ale pod jednym warunkiem
-Tak?
-Będziesz ze mną chodziła- zatkało mnie
-Eee w jakim sensie?
-Jesteśmy parą od dziś
-Żartujesz nikt mi nie powiedział- odpowiedziałam z sarkazmem
-Ok to tak czy nie, tylko nie odpowiadaj śnisz
-Chciałbyś- wybuchłam śmiechem
-Jak możesz tak czy nie?
-Tak- rzuciłam mu się w ramiona
-Tak się cieszę- przytulił mnie mocniej Sykes
-Chodźmy gotować- pociągnęłam go w stronę kuchni
Ja zabrałam się za ogórkową, a Nathan za kotlety
-Ej Siva- zawołałam chłopaka, który przechodził obok
-No
-Idź do sklepu i kup buraczki w słoiku-No i co jeszcze- zakpił ze mnie
-Dzięki wielkie idź idź bo nie będziesz miał co jeść
-Olkę wyślij
-To idź po nią i idźcie razem w czym widzisz problem?
-Oj dobra już idę
W tym czasie ja nauczyłam Nathana gotować zupę
-Idź nakryj do stołu, a ja zrobię jeszcze te buraczki
-A może na odwrót?- posłałam mu groźne spojrzenie- ale jak będzie źle to nie moja wina
-Oczywiście, że twoja. Ja w ciebie wierzę uda ci się- zaśmiałam się
Po 15 minutach weszłam do salonu z miską buraczków, którą zrzuciłam ze zdziwienia
-Mówiłem, że brzydko
-Oj nie bądź już taki skromny dobrze wiesz, że jest idealnie
-No wiem, wiem
-Co tu się stało. Mówiłam ci żeby nie zostawiać ich samych patrz ile krwi- wpadła w panikę Iza wskazując na rozsypane buraki
-Iza to jest surówka,a tak ogółem strażak Siva mi potrzebny
-Już pędzę
-Idź do sklepu kup buraki w słoiku- powiedziałm
-Mam deja vu - odpowiedział Kaneswaran
-Nie nie masz, może i masz ale idź
-O żal mi was taki, że szok nie doceniacie pracy innych- wrócił po 5 minutach gdy my już jedliśmy- obrażam się na was
-No co to jest pyszne, a my byliśmy głodni, a w lodówce była marchewka i por- tłumaczył się Tom
-I tu zgodzę się z moim przyszłym niedoszłym mężem- stwierdziła Klaudia
-To takie wspaniałe, wy się tak rzadko kiedy zgadzacie ze sobą- powiedziała Ola
-Przeciwieństwa się przyciągają to samo z tobą Olka- rzekły Beata i Iza
-Iza, a ty to co? Zakochana nie jesteś
-Oczywiście, że jest- odpowiedział Jay, po czym wszyscy gapili się na nich
-Erm, Jay jakbyś nie zauważył język w buzi posiadam i mówić umiem- zdenerwowała się Iza- nie będę wygłaszać mego zacnego przemówienia, bo szkoda słów na was, przejdźmy do Sykesów- stwierdziła Iza
-Czemu akurat do nas?- oburzyłam się
-Czyli jesteście parą- Ola
-Nie, no znaczy tak
-Tak jesteśmy parą od dziś- ogłosił Nathan.
-Gotujecie  wspaniałe obiadki, jak zostaniecie małżeństwem, to będziemy waszymi stałymi goścmi- Tom
-Chcielibyście
-Możecie nikt wam nie zabrania, ale przychodzicie z własnym prowiantem- stwierdziłam.
-Ale, że co? No dobra przyniesiemy wam te składniki, ale wy gotujecie- chytrze powiedział Max
-To od kiedy zaczynamy- rzuciła Beata
-Ej, ej nie ma takich- oburzyłam się
-Kto chce lody?- zaproponował Nath
-Jeszcze się głupio pyta- mówił z poirytowaniem Jay
-Wiesz najmłodszy zawsze najgłupszy- zakpił z niego Siva. Tymczasem Nathan wszedł z powrotem do salonu
-O czym rozmawiacie- zapytał rozdając pucharki z lodami
-A my tak tylko gadamy o niczym  i o nikim- zaczął Siva
-Bo niby po co mielibyśmy o kimś gadać- pogrążał się Jay
Zjedliśmy lody i mieliśmy już iść i grać w butelkę kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi....



Emocje sięgną zenitu
Jest sielanka, ładnie, pięknie musi być też trochę goryczy w tym wszystkim
Uprzedzam stanie się coś potwornie strasznego
Jak myślicie co? Piszcie w komentarzach 

czwartek, 21 lutego 2013

URODZINY KLAUDII


ROZDZIAŁ 25
Wstałam z łóżka. Sprawdziłam datę w kalendarzu
-Co? 22 luty, urodziny Klaudii- weszłam do pokoju Izy- Iza dobrze, że nie śpisz ubieraj się
-Co?- zpytała ze zdziwieniem
-Urodziny Klaudii pójdziesz z nią na miasto, a my wszystko przygotujemy
-To dziś?
-Tak
-Zapomniałam, dobra daj mi 10 minut.
-Klaudia 100 lat przyjaciółko- weszłam do jej pokoju
-Oo cześć chociaż jedna
-Wstawaj masz 10 minut i jedziesz z Izą na zakupy
-Ja?
-Oczywiście szybko.- Iza ubrała się w to, a Klaudia w to
-No to szerokiej drogi- zamknęłam drzwi przed nosami przyjaciółek.- Pobudka wstawajcie wszyscy- darłam sie. Nic nie pomagało. Na cały dom włączyłam alarm nuklearny. W zaledwie 2 minuty wszyscy byli w salonie.
-Co się dzieje?- Nath
-Dziś 22 luty- miałam nadzieję, że chociaż oni pamiętali
-Urodziny Klaudii?- przypomniała sobie Ola
-No właśnie to dziś, trzeba wszystko zorganizować
-Masz jakiś plan- zapytała z nadzieją Beata
-Tak, Beata, Jay i Max zajmiecie się lokalem. Tom, Siva, Ola, ja i Nathan jedziemy na zakupy- zakończyłam oświadczenie
-Ale ja chcę jej zrobić taką extra niespodziankę- Tom
-A przejdź do rzeczy- polecił mu Sykes
-Chcę kupić pierścionek i się jej oświadczyć- dobitnie ogłosił Parker
-Ale wy nawet ze sobą nie chodziliście- Becia
-I co z tego liczą się dobre chęci- zaczęłam usprawiedliwiać Toma, bo wiedziałam, że jak zacznie gadać to nie skończy. Wsiedliśmy do samochodu. Po 10 minutach byliśmy w centrum handlowym.
-Dobra, Tom idzie ze mną, Ola i Siva do cukierni, a Nath do super marketu, znasz się wiesz co kupić- wszyscy poszli w swoją stronę.
-Tom wybieraj- staliśmy w sklepie Apart 
-Ale ja nie wiem który może ten? 
-Beznadziejny, wiedziałam, że tak będzie dlatego z tobą poszłam. Weź ten, skromny, ale piękny- doradzałam chłopakowi
-No w sumie śliczny jest- ciągle zastanawiał się Tom
-No to kup go na co czekasz?- oburzyłam się
-Oj, dobrze, dobrze. Nich mi go pani jakoś ładnie zapakuje- po 10 minutach poszliśmy po sukienkę i dodatki dla Klaudii i dla mnie oraz garnitur dla Toma. 
-Iza, cześć idzcie do fryzjera koniecznie- zadzwoniłam do przyjaciółki
-A, ja?- zapytała Iza
-Co ty? Ty też masz iść
-Aha dobra, na razie.- następnie wykonałam kolejny telefon
-Becia i jak?- zapytałam kolejnej przyjaciółki
-Mamy salę, Jay właśnie DJ`a załatwia, a Max i ja dekorujemy salę
-A masz sukienkę?
-Nie- rzekła
-O kurcze Iza też nie. Posłuchaj weź Jay`a i jedźcie do nich. Ty i Iza idźcie po sukienki, a Jay niech zaopiekuje się Klaudią
-Raczej na odwrót- zaśmiała się Becia
-Hehe no dobra kończę pa- na horyzoncie pojawili się  Siva, Nath i Ola z zakupami
-Świetnie, teraz Siva zawieź to dla Maxa tu masz adres- podałam kartkę dla Sivy
-Dobra jakoś trafię- po chwili znikł za tłumem ludzi
-Ale macie tort?- zapytałam Oli
-Dojedzie na czas- odrzekła
1 ha potem 
DOM
-Klaudia przyjechała- Ola wpadła w panikę
-Dobra to się schowajcie, a jak będziemy w pokoju to idzcie się przebrać i jedźcie na miejsce, ja dam radę
-Tak jest kapitanko- rzekły chórem
-Klaudia- uściskałam ją
-Cześć- nie miała zbyt szczęśliwej miny
-Chodź na górę przebierzemy się
-Po co?- rzekła markotnie
-Obejdziemy te święto we dwie
-Jak uważasz, ale ładna czyja to?- zainteresowała się sukienką wiszącą na wieszaku w moim pokoju
-Twoja, taki tam prezent- uśmiechnęłam się
-Dziękuję jesteś wspaniała
-No, ubieraj się. Co się właściwie stało, że jesteś smutna?- rozmawiałyśmy ubierając się
-Nikt prócz ciebie i Izy nie złożył mi życzeń, nawet Tom zapomniał- żaliła się Klaudia.
-Czyli zależy ci na nim- dopytywałam się
-Nie, no może, ale....- jąkała się
-Tak czy nie?
-Tak- rzekła wprost
TYMCZASEM NA DOLE
-Cisza tylko, wychodzimy- Iza
Ola ubrana była w to, Beata  w to, a Iza w to. Dziewczyny wyszły i odjechały na miejsce. Ja ubrana byłam tak, a jubilatka tak.
-To jak jedziemy- zapytałam
-Gdzie?- moją przyjaciółkę zatkało
-A jest takie jedno miejsce, chodź taxi czeka
5 minut później
-To tu- rzekłam
-Nawet fajne miejsce.- weszłyśmy do środka i rozległo się wielkie NIESPODZIANKA. Po Klaudii można było spodziewać się, że było zszokowana nagle wybuchła śmiechem. Wręczyliśmy jej prezenty. Wszystkich uściskała. 
-Najlepsza niespodzianka jakąkolwiek w życiu dostałam, nie spodziewałam się tego po was i fajnie że was mam- zakończyła przemówienie
-To jak toast?- Tom
-Ale jesteśmy niepełnoletnie- powiedziałam zdziwiona że coś takiego mogłam przegapić
-To szampan bezalkoholowy- na ucho szepnął mi Nathan. Wznieśliśmy toast i natychmiast po szampanie zaczęło nam naprawdę odwalać. 
-Klaudia zaczynaj imprezę- krzyknął Max- jaka piosenka?
-Eeee Scream and shout-rzekła po małym zastanowieniu. Natychmiast zaczęło się szaleństwo w kółku. Muzyka była genialna, ale przyszedł czas na tort
-O i jeszcze tort macie- zaśmiała się jubilatka
-No jakbyśmy mogli przegapić- rzekł Tom, który chwilę potem zaczepił się i runął w tort urodzinowy. Wszyscy zamarliśmy, staliśmy wgapieni w niego, on zakłopotany nie wiedział co ma robić.
-Tom jak mogłeś?- zapytała Olka
-Tort nie jest ważny, najważniejsze, że mam, mam, mam o kurwa nie mam, matko gdzie on jest?- zdruzgoatny biegał po sali
-Y tom, Tom- wołał Siva
-Jestem zajęty nie widzisz?
-Tego szukasz?- wyjął pierścionek z kieszeni
-Ty jak mogłeś?
-U mnie był bezpieczny u ciebie tym bardziej by zginął.
-Przejdźmy do rzeczy, Klaudio zostaniesz moją wspaniałą żoną- ukląkł przed nią z pierścionkiem. Najpierw Klaudia spojrzała na niego jak na dziwaka, a potem po sali rozległo się:
-Chcesz tego na pewno?
-A czy prosiłbym ciebie o to gdybym nie chciał- niespodziewanie do klubu wbiła Policja z głośnym krzykiem na ziemię
-Co się dzieje?- Max
-Niech cię to nie interesuje- rzekł szorstko policjant
-Przeszukać budynek tu jest bomba- rzekł drugi
-Co?- wystraszyli się wszyscy
-Franek, to nie ten adres - zwrócił się mundurowy do drugiego mundurowego, któremu na imię było Franek
-Przepraszamy za zamieszanie- powiedzieli po czym wyszli. Nieco zszokowani wróciliśmy do pionu
-Co to było- Jay
-Nie pytaj się mnie- Iza
-To jak tak czy nie?- ponowił pytanie Parker
-No tak no oczywiście- zgodziła się Klaudia i rozległy się gromkie brawa






Mojej wspaniałej Klaudii dużo zdrowia, szczęścia, wszystkiego co w życiu najlepsze, spełnienia marzeń nawet tych najskrytszych życzę ja przyjaciółka
Wracając do bloga dziękuję wam kochani za komentarzy i za mase wejść
Przepraszam że zaniedbałam wasze blogi, postaram się nadrobić
Przykro mi ale nie bede w stanie każdego rzdz skomentowac ale bd zaglądać i nadrabiać myślę że się nie obrazicie? =D
I witam nowe czytelniczki, myślę że się wam spodoba =D
Pozdrawiam =D

niedziela, 3 lutego 2013

NOMINACJA

DZIĘKUJĘ   JAYCEE , ZUZA11 I  WERKA6, THEWANTED   ZA  NOMINACJĘ

Każdy nominowany blogger powinien wykonać kilka rzeczy : 
- podziękować nominującemu na jego blogu 
- pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie 
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie 
- nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują 
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


7 FAKTÓW  O  MNIE:
1. Jestem  bardzo  uparta  i  zawsze muszę postawić na  swoim
2.Najbardziej denerwuje mnie to jak ktoś mi się sprzeciwia
3. Kocham historię i polski
4. Chociaż mój ulubiony zespół to The Wanted to i tak wolę piosenki Linkin Park i Tatu
5. Nie lubię zielonych Skittelsów
6. Mam fobię na wszystko
7. Jak mi się nudzi to wyjmuję książkę z chemi i biologii i zaczynam je przeglądać =D



Blogi które nominuję
http://nevercloseyoureyes-twstory.blogspot.com/
http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/
http://music--savedmylife.blogspot.com/
http://dzagodaa-thewanted.blogspot.com/
http://the-world-is-more-beautiful.blogspot.com/
http://story-the-wanted.blogspot.com/
http://with-the-wanted.blogspot.com/
http://opowiadanietw.blogspot.com





środa, 30 stycznia 2013

INSPEKCJA SANITARNA

ROZDZIAŁ 24
W TYM MOMENCIE DOM THE WANTED
Usłyszeli dzwonek do drzwi. Siva zbiegł by otworzyć
-Dzień dobry, a państwo do kogo?-zapytał mulat
-Parker, Tom Parker jest tu taki?- zapytał mężczyzna
-Tom, to chyba do ciebie- mulat nie pewnie zawołał kolegę
-Mama, tata, a co wy tu robicie?- rzekł zasmucony Tom
-A co synku, nie cieszysz się?- zapytała go jego mama
-Nie, no cieszę się, wejdźcie
-Oo jak tu ładnie, a taki chlew mieliście jeszcze rok temu- krytykował jego tata
-Mamo to jest Klaudia- przedstawił ich sobie Tom
-A to ta twoja princessa-tata
-No widzisz mówiłam ci, że nasz syn ma dobry gust
-O synku zapomnieliśmy ci powiedzieć, że zaproszenia na wasz ślub nie doszły- kontynuowali, nie dając dojść do słowa Tomowi i Klaudii
-Ale mamo, my nie jesteśmy razem, nie ma ślubu i nie wysyłaliśmy zaproszeń- Tom
-Rose, chyba pomyliliśmy domy- zaczęli zmierzać w kierunku wyjścia
-Zostańcie proszę- zainterweniowała Klaudia
-Nasz syn zawsze był nieudacznikiem- płakała mama Toma
-Ale to był żart tylko- powiedziała spontanicznie Klaudia
-Co!?-zdziwił się Tom- a tak, tak dokładnie- przytakiwał
-Czyli jesteście razem?
-Tak jesteśmy proszę pani
-Nie pani tylko masz mi mówić mamo,a mu tato- poprawiła Klaudię Rose
-Przywiozłam wam dzieci konfitury- zaczęła wyjmować z torby słoiki
-Na ile państwo-przerwała- znaczy mamo i tato na ile przyjechaliście?- poprawiła się Klaudia
-Na tydzień, pomogę wybrać ci suknię ślubną
-Ale..., o to fajnie, bardzo nas to cieszy, prawda Klaudia?
-Tak, tak oczywiście
-No dzieci zbiórka- krzyknęła Rose. Po minucie wszyscy stali w szeregu
-Oj Siva coraz ciemniejszy jesteś, nie dobrze, a używasz tej maseczki z  jajka strusiego?
-Tak, tak oczywiście- kłamał Siva
-A to jest...
-Ola mamo- pomogła jej Klaudia
-A ty w przeciwieństwie do niego taka blada, to też nie dobrze, musisz więcej czasu spędzać na słońcu
-Ale jest zima- oburzyła się dziewczyna
-No i co z tego? Przecież słońce w zimie też świeci. A ta kolejna to...
-Iza mamusiu- tym razem pomógł jej Tom
-Hmm.. Iza to ty byłaś z Jayem w gazetach?- Iza spojrzała na nią jak na idiotkę
-Tak, chyba tak
-Do ciebie nie mam zastrzeżeń, a jak smakują ci moje konfitury?
-Jakie..- nie dokończyła, bo Jay stuknął ją w ramię-aaa oczywiście lepszych nie jadłam
-Jay wiecznie rozpieszczony, byś ściął i wyprostował te swoje loki- Jay w tym momencie zaczął płakać
-Co ci się stało?
-A coś mi w oko chyba wpadło, za chwilę wracam- rzekł i pobiegł na górę
-Iza idź za nim chyba będzie potrzebował pomocy- Tom
-O i mamy Maxa i Beatkę, też o was słyszałam
-No co pani nie powie- wyszeptał Max na co Beata wybuchła śmiechem
-Dlaczego się śmiejesz drogie dziecko?- zwróciła jej uwagę Rose
-Jestem po prostu taka szczęśliwa- użyła wymówki
-No to Tom pocałuj Klaudię na znak  miłości- rzekł jego tata
Klaudia nie pewnie spojrzała na Toma
-Przepraszam, ale coś mnie grypa bierze nie chciałabym zarazić Toma przed ślubem, pójdę się położyć- z pokoju wyszła Klaudia
-O to nie dobrze może herbatki ci zrobię mam...- Klaudia nie dała jej skończyć
-Nie po prostu zmęczona jestem dobranoc
DOM SYKESÓW
Leżałam ze śmiechu. Nawet się poryczałam, po obejrzeniu zdjęć Nathana. Mama chłopaka nie dziwiła się zbytnio
-Dziękuję ci mamo za wspaniale spędzony czas, musimy się zbierać
-Jaka szkoda wpadnijcie jeszcze kiedyś
-Z chęcią- wsiadłam do samochodu-Nath wziąłeś słoiki z konfiturą?- zapytałam
-Tak droga żono- wybuchliśmy śmiechem
-Drogi mężu zdrzemnę się chyba- stwierdziłam
-Dobrze Julietta dobranoc.
Gdy się obudziłam  byliśmy na miejscu
-Nath ktoś jest chyba w kuchni
-O tej porze? Robimy wejście smoka?
-Jeszcze się pytasz?- wbiliśmy do kuchni z krzykiem "ręce do góry" i zastaliśmy tam rodziców Toma. Szczęki im zarówno jak i nam opadły
-Nathan wycofujemy się?- powiedziałam. Po mych słowach na czworaka wyszliśmy z kuchni
-Yyy co wy robicie?-Klaudia
-Oo Klaudia co to znaczy kto to pałaszuje nam kuchnię?- zapytał Nath
-Moja teściowa- po tym jak ona to powiedziała zamarliśmy ale po chwili wybuchliśmy śmiechem
-No chodź wszystko ci opowiem
1 ha potem
Tarzałyśmy się ze śmiechu po tym jak wszystko sobie opowiedziałyśmy
-I ci też kazała mówić mamo?- przerwałam śmiech
-No tobie też?- nie mogła opanować się Klaudia






Moi drodzy bardzo przykro mi spowodu takiego jak że kolejny rozdział pojawi się dopiero 22 lutego. Kończą się ferie i czeba się pouczyć
Mam nadzieję, że jak wrócę to też będziecie komentować i czytać =D
I uwaga to że nbd dodawać nie oznacza że nie będę komentowała waszysch cudeniek =) bede zaglądać regularnie
dziękuję za komentarze i 3875 wejść
Kocham was =) pozdrawiam 

poniedziałek, 28 stycznia 2013

MÓW MI MAMO

ROZDZIAŁ 23
Wsiedliśmy do samochodu. Po godzinie jazdy:
-Daleko jeszcze?- zapytałam
-No trochę, a co nudzi ci się?
-Nie, nie
5 minut potem
-Daleko jeszcze?
-Tak
10 minut później
-Daleko jeszcze?- coraz bardziej irytowało to Nathana
-Tak- odpowiedział wkurzony
12 minut potem
-No to daleko czy nie?- Sykes zatrzymał samochód- co ty robisz?
-Wysiadka- rzekł
-Oj spokojnie Romeo bo ci ta żyłka pęknie
-Juliet nie pyskuj
-Romeo, czy możemy jechać dalej?
-Tak Juliet
2 ha później
-Jesteśmy na miejscu
-Nie mogłeś powiedzieć, że za 2 godziny będziemy na miejscu?
-Julietta wiem, że lubisz się wymądrzać, ale daj spokój.
Weszliśmy do środka
-Cześć mamo- uradowany Sykes wtulił się do swojej mamy-Mamo to jest Patrycja, moja przyjaciółka
-Dzień dobry bardzo mi miło
-Dzień dobry, to o tobie moja mama i Nathan mi opowiadali
-Możliwe-mama jak mama, ale babcię miał fajniejszą
2 ha potem
-Gdzie my idziemy- mówiłam z poirytowana faktem, że Sykes prowadzi mnie w jakiś gąszcz
-Nie gadaj tyle bo je spłoszysz- zobaczyłam stado sarenek
-Śliczne- zafascynowana przytuliłam się do chłopaka
-Tak jak ty- odrzekł
-Nie jesteśmy tu po to żebyś prawił mi komplementy- mimowolnie odsunęłam się od niego
-Mam pytanie
-Tak?
-Czy ty chciałabyś ze mną chodzić?- powiedział Nath patrząc w moje oczy
-Śnisz- chłopaka przytkało- to, że ci wybaczyłam ostatni wybryk to niczego nie oznacza, może kiedyś
-Ale to ty mnie nie kochasz?
-Patrz sarenki spłoszyłeś
-A ty nie zmieniaj tematu
-A na to pytanie ci nie odpowiem, bądźmy na razie przyjaciółmi
-Dobra nie ma sprawy, czyli zapominamy o tym?
-Tak- pocałował mnie
-A nie będziesz żałować?
-Ciota- zaśmiałam się
-No co rzadko spotyka się tak piękne i utalentowane osoby jak ja- dumnie opowiadał Sykes
-Wiesz co ja nie wiem po kim ty to masz
-Ale, co?
-Tą pewność i ważność
-Mój pra-pra-pra-pra dziadek był szlachcicem i również był prawdopodobnie taki jak ja
-A skądy ty to niby wiesz?
-Bo moja pra-pra-pra babcia opowiadała to, mojej pra-pra cioci, a pra-pra ciocia opowiedziała pra-babci, a pra- babcia mojej babci, a babcia mi- skończył opowieść
-Jezu- przytkało mnie- ty dziwny jesteś- patrzyłam z niedowierzaniem na niego
-Czemu
-Gdzie ci się to w tej głowie mieści?
-Moja pra-pra-pra-pra ciocia
-Nath skończ- zaśmiałam się. Doszliśmy do domy sykesów.
-Nie zmarzliście?- zapytała nas jego mama
-Nie wcale-Nath- zrobisz nam herbatkę mamusiu- zapytał z litością w głowie synuś, po czym ja tylko wybuchłam śmiechem
-Oczywiście- usiedliśmy na kanapie- a może chcesz zobaczyć zdjęcia Nathana?- zapytała mnie
-Mamo, proszę nie ośmieszaj mnie- błagał Nathan
-Swojej przyszłej żonie zdjęć nie pokażesz?
-Co?- rzekliśmy razem
-I jacy zgodni- zachichotała
-Niech mi pani pokaże te zdjęcia
-Jaka pani? Mów mi mamo- w tym momencie mnie przytkał. Kobieta wyszła do kuchni
-Nath jak mam do niej mówić?- zwróciłam się po radę do chłopaka
-Mamo- cóż rada nie była dość przydatna




Wiem moje opowiadanie robi się monotonne i nudne 
Ech bywa =/, ale dziękuję, że czytacie
Ostatnio pewne osoby stwierdziły iż nie ogarniają z kim jestem
Wiec ja odpowiadam, że z nikim choć uwolnię wam rąbka tajemnicy
Iż niedługo się to zmieni



sobota, 26 stycznia 2013

PRAWDOMÓWNOŚĆ

ROZDZIAŁ 22
Gdy obudziłam się na zegarku była 6:00. Nie chciało mi się spać. Wstałam umyłam się, ubrałam się. Zeszłam na dół, nie było nikogo. W domu panowała przerażająca cisza. Zrobiłam sobie kakao. Wróciłam z powrotem na górę. Włączyłam laptopa. Przejrzałam wszystkie portale społecznościowe. Na TT natknęłam się na fotki z fikolandu. Przez przypadek obudziłam Natha
-O Nath skoro nie śpisz to zrób mi te twoje pyszne kanapki- uśmiechnęłam się
-O której to się budzi normalnego człowieka?- wtulił się w poduszkę
-Jest 8:00- poinformowałam go
-Ale jest ciemno- narzekał chłopak usiłując spać
-Bo pada śnieg i jest zima
-Oj dobrze, dobrze już idę- zeszliśmy do kuchni. Nath przygotował śniadaniem po czym sam zaczął przeglądać Twittera itp.. Gdy zobaczył się zdjęcia 1D ze mną i Lux wziął przykład z Toma i zakrztusił się sokiem
-Nath spokojnie bo będzie to samo co z Tomem- śmiałam się
-Co to?-zapytał spanikowany
-O co ci chodzi?- spojrzałam na niego z miną wtf
-A to tak się wczoraj balowało- z sarkazmem powiedział Nath
-No, a co? Wiesz życie ma się tylko jedno i nie zamierzam go zmarnować- rzekłam ze spokojem w głosie
-Przesadzasz
-A co zabraniasz mi się z nimi spotykać?
-Nie, po prostu jestem starszy i się o ciebie martwię, idę po gazetę- wyszedł. Wrócił po 5 minutach
-To jesteś ty?
-Tak
-Na pierwszej stronie znów
-No, a co?
-I to do tego z Harrym
-Tak, to on
-I z tą małą. Jak jej tam? O Lux
-To również jest prawda
-I byłaś z nimi na spacerze
-O widzisz jednak umiesz nie kłamać
-I co? "...są razem"?
-A nie tu już kłamiesz, co?- moja reakcja była trochę opóźniona- Sykes spokojnie to tylko plotki
-Plotki?
-Tak tu też masz rację
-Ale ty spokojna dziś jesteś- zmienił temat Nath
-Nom, a ty taki prawdomówny- zaśmiałam się. Lubiłam wkurzać Sykesa
-Porywam cię dzisiaj
-Co?
-Tak jedziemy tylko we dwoje, do mojej mamy
-Ale...
-Nie ma ale pakuj się, wyjeżdżamy- powiedział stanowczo Nathan.
Poszłam ze spuszczoną głową do swego pokoju. Po godzinie wstałam i poszłam do Sykesa, który siedział z całą resztą w salonie
-Nie wyraziłam zgody, więc nie jadę- stwierdziłam
-Ja za ciebie decyduję
-Tak jasne i co jeszcze?
-No tak, przecież nie jesteś pełnoletnia jeszcze
-No właśnie jeszcze, co czytacie- zmieniłam temat
-A jak myślisz?- Ola
-Czytać na głos?- Klaudia
-No czytaj- powiedziałam
-"Harry Styles z Patrycją i tajemniczym dzieckiem" oraz "Liam i Patrycja- zabawa w fikolandzie". Który najpierw?
-Pierwszy- Siva
-Wczoraj około godziny 13 przez park przechodziło 1D wraz z Patrycją i tajemniczym dzieckiem. Harry niósł je na ręcę, a Patrycja szła obok. Wyglądało to cudownie tylko co powiedzą na to fani? Cała Europa żyje tym newsem- zakończyła czytać Klaudia
-O mój Boże- Tom usiadł z wrażenia- I co teraz?
-Nic, a co ma być? To plotki- rzekłam
-Ona dziś się niczym nie przejmuje, czytaj drugi-Nath
-Liam Payne razem ze swoją przyjaciółką nie mogli oprzeć się tym wszystkim zjeżdżalniom. Widziano nawet jak Payne odwozi ją do domu. Którego wybierze? Czyżby Nathan Sykes był już dla niej nikim?-paraliż dopadł wszystkich
-A czy ktoś powiedział że Nathan Sykes był dla mnie kimś?- wyszłam z salonu. Zaszłam do pokoju i z hukiem zamknęłam drzwi
-A jednak coś ją ruszyło- Ola
Po godzinie wróciłam ze spakowaną walizką
-No Nathan na co czekasz?-rzekłam i podałam chłopakowi walizkę. Dosłownie go zamurowało- No sam mówiłeś ze wyjeżdżamy dziś do twojej mamy
-Ale ty...
-Nie ma żadnego ale, szybko- ponaglałam chłopaka
-Ona tak zawsze?
-Nie, tylko w wyjątkowych sytuacjach- Iza. 

czwartek, 24 stycznia 2013

LUX

ROZDZIAŁ 21
Po wczorajszych wywiadach postanowiłam odwiedzić One Direction.
-Cześć chłopcy co robicie?- zadzwoniłam
-A nic takiego tylko...- nie dokończył Niall
-Tylko co?- zapytałam zdziwiona
-Nic nic a co?
-To za 20 minut będę u was- zbiegłam do salonu- kto idzie ze mną- zapytałam pozostałych, którzy oglądali jakiś badziewny serial
-Gdzie?- spytał Nath
-Do Nialla, Harryego, Liama, Zayna i Loisa- wymieniałam. Telewizor momentalnie zgasł, a wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie.
-No co?- zapytałam
-Nic nic- odparła Klaudia z Beatą z groźnymi minami
-To wiecie co, chyba pójdę się przebrać- użyłam wymówki. Zaczęłam przewalać szafę, w końcu zdecydowałam się na to. Postanowiłam iść pieszą. Wyszła z domu. Po 10 minutach byłam na miejscu. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Liam z małym dzieckiem na rękach. Stałam oszołomiona, gapiąc się n niego jak na idiotę. W końcu odezwałam się
-To twoje?- wybuchłam śmiechem- nic nie mówiłeś- śmiałam się nie mogąc się opanować
-No nie śmiej się to jest Lux i ma półtora roku i wcale nie jest moja- odezwał się chłopak śmiejąc się ze mnie
-Aha, cześć Lux- wzięłam malą na ręce- czyje to?- weszłam do domu- oj Harry, Harry
-To jest nasza podopieczna- usprawiedliwił się Styles
-Jasne, jasne, a cześć wam tak ogółem
-Cześć- rzekli chórem 
-Daj, wezmę kurtkę- Zayn
-Co robisz?- poszłam za Louisem do kuchni
-A nie widać? Zupkę grzeję- zaśmiał się
-Smacznego- uśmiechnęłam się do niego
-Nie dla niego te przysmaki tylko dla Lux- Niall. Mała właśnie się popłakała. Wyszłam z kuchni i zobaczyłam jak Zayn i Liam śpiewają jej Kiss you
-Co wy robicie?
-Spiewamy, to ją uspokaja- Liam
-Nie widać dajcie mi ją- wzięłam malutką Lux i zaczęłam się z nią wygłupiać. Mała natychmiast się uspokoiła i nawet się śmiała. Reszta mi się bacznie przyglądała
-Jak ty to zrobiłaś?- Harry
-Magia- odpowiedziałam- gdzie ta zupka?
-O już niosę, dla małej księżniczki- Louis 
-Mała księżniczko nakarm ją- rzekłam do chłopaka
-Ja?
-A co ja? 
Tomilson posadził dziewczynkę na kanapę i zaczął karmić. Lux nie chciała jeść. 
-Daj ja to zrobię- stwierdził Liam widząc jak jego kolega męczy się. Mała bardzo szybko zjadła
-O jaki profesjonalista- zaśmiałam się
-Pasujecie do siebie- rzekł Zayn
-Jedna umie rozśmieszyć, drugi nakarmić- kontynuował Niall
-I tacy wszyscy we trójkę spokojni jesteście- zakończył Louis
-O i jeszcze dodam, że Liam nieźle gotuje- Harry
-Idziemy na spacer- zmieniłam temat
-Jasne- Harry
-To ubierajmy się- Niall
Wyszliśmy z domu. Harry postanowił, że poniesie Lux, Wyglądali razem uroczo. Akurat szłam przodem razem z Harrym, więc mogło to śmiesznie wyglądać.
-Idziemy do fikolandu?- zaproponowałam 
-Jasne- chłopacy bardzo się ucieszyli. Zaszliśmy do fikolandu.
-Ooo zjeżdżalnia- podniecał się Louis
-... i piłeczki- dokończył Liam. Zapłaciliśmy karnet za 2 godziny. Zayn, Niall i Louis pobiegli na zjeżdżalnię, a ja Lux, Liam i Harry na piłeczki. Mała była zadowolona. Potem ja i Liam poszliśmy na zjeżdżalnię
-Liam ja się boję- śmiałam się
-Czego?
-Nie wiem- chłopak zacząl się śmiać
-Zjeżdżaj ja pojadę za tobą
-Aaa ciemno tu- wrzeszczałam.
Oczywiście  nie obyło się bez zdjęć. Wspaniały fotograf Zayn robił wszystkim zdjęcia. Następnym obiektem była trampolina, ale weszłam tylko ja, Harry. Liam, Zayn i Louis, a Niall i Lux poszli na samochodziki
-Kto nas tu wpuścił- głośno zastanawiał się Louis
-Nie wiem, ale ten ktoś musiał być ślepy- Liam. Następna była galareta
-Trzymajcie tylko Lux żeby nie stoczyła się w dół- uprzedziłam Zayna i Harryego, którzy opiekowali się małą
-Liam się stacza- krzyczał Niall
-Podaj rękę- zaśmiałam się
-Titanic normalnie- śmiał się Harry. Po jego słowach nie wytrzymałam i sama poleciałam w dół. Wylądowałam na Liamie
-Sory- nadal się śmiałam
-Nic sie nie stało
-Oddajcie nam Lux- zaczęłam
-A bo co? Sto tysięcy i jest wasza- Niall
-Jasne, jasne ja już po nią idę- Liam
-A chciałbyś- Zayn zbiegł z galarety i uciekał z Lux. Dogoniłam go i wpadliśmy w piłeczki
-Daj mi ją- zrobiłam "piękne" oczy
-Oj już nie paczaj tak na mnie- oddał mi dziewczynkę
-Liam chodź na tą zjeżdżalnie- udaliśmy się na nią z Lux. Nasz czas zaczął dobiegać końca. Wyszliśmy z sali, prześliśmy do restauracji, która znajdowała się w tym samym budynku
-Jemy coś?- zapytał Louis
-Nie wiem jak wy, ale ja jestem potwornie głodna
-No my też, kelner- zawołał Harry
-Tak?- podszedł do nas, abyśmy mogli złożyć zamówienie
-Poprosimy 6 razy spaghetti, 1 porcję frytek, ^ razy sok jabłkowy i jedną wodę niegazowaną- wymieniał Harry
-Miałaś świetny pomysł- Liam
-Oo dziękuję
-Powinnaś częściej do nas wpadać- Harry
-Chyba zacznę
Po 3 godzinach byliśmy znów w domu.

-Późno zbieram się- stwierdziłam
-Zostań- zatrzymał mnie Liam. W tej samej chwili chłopak pocałował mnie- przepraszam
-Bez przesady nie masz za co
-Kto ukołysze małą, bo chyba chce spać, a jak widać nie lubi gdy śpiewam- przerwał nam Malik
-Daj mi ją gdzie ma łóżeczko?
-No właśnie nie ma, bo ona tylko dzisiaj u nas jest- Louis
-A kto ma wygodne łóżko?
-Liam- wszyscy wskazalli na Payna. Weszłam do pokoju chłopaka. Jego "komnata" była przytulnie urządzona. Wzięłam Lux od Zayna i kazałam śpiewać im "Little things". Ja kołysałam małą do snu, Niall grał na gitarze, a reszta śpiewała. Dziewczynka zasnęla po 5 minutach. Położyłam ją na łóżko, okryłam cieplutkim kocykiem i dałam jej przytulankę.
-Zostawcie otwarte drzwi. Ja będę się zbierać- rzekłam
-To ja cię odwiozę- zaproponował Liam
-Dobra- po 5 minutach byliśmy w samochodzie
-Dziękuję za mile spędzony dzień
-To ja dziękuję-Wpadaj do nas jak najczęściej
-Dzięki za odwiezienie- wysiadłam z samochodu
Weszłam do domu
-A o której to się wraca- Nath
-Nie śpisz jeszcze? Przecież jest 21
-No i? Nie jestem dzieckiem
-Zobacz nie zauważyłam. Głodna jestem- weszłam do kuchni
-Chcesz kanapkę?- zaproponował mi Nathan
-A nie otruję się?
-Nie
-Ale to dobre jest- mówiłam z pełną buzią. Nie spodziewałam się tak dobrych kanapek po Nathanie
-No sam robiłem
-Pójdę się położyć, dobranoc
-Dobranoc- przytulił mnie Nath






Spodziewałam się nieco więcej komentarzy
Ale i za te dziękuję
Zapraszam was na bloga mojej przyjaciółki
http://music--savedmylife.blogspot.com/
...i mojego nowego bloga
http://thisismylife--mystory.blogspot.com/
dopiero zaczynam ale zachęcam do zaobserwowania, bo będzie on ciekawy
Z góry dziękuję
Zachęcam do komentowania tego rozdzialu
Wspaniałych ferii życzę wszystkim
I dedyki dla wszystkich czytających =D
Pozdrawiam Patrycja