piątek, 28 grudnia 2012

Iskierka dawnej miłości

ROZDZIAŁ 10

Zadzwonił do mnie telefon:
-Halo?
-Cześć, to ja Przemek
-O hej co u ciebie
-No właśnie tak się nudzę i pomyślałem, że wyciągnę cię na spacer co ty na to?
-Hehe fajnie to gdzie się spotykamy?
-Hmm może w kawiarni tej na rogu?
-Dobrze to do zobaczenia- odłożyłam telefon i ubrałam się w to. Szczęśliwa wybiegłam z pokoju i miałam zamiar już wyjść gdy nagle:
-A gdzie tak się spieszysz?- Nathan z Maxem zapytali mnie
-No ja umówiłam się z Przemkiem na kawę, a co?
-A nic, a o której wrócisz
-Oj nie wiem spieszę się na razie- odrzekłam po czym wyszłam z domu. Szłam zatłoczoną i ośnieżoną ulicą i przypominałam te wszystkie chwile z nim. Szaleństwa, zabawy i to, że musieliśmy się rozstać. Weszłam do kawiarni i zobaczyłam go. Serce zaczęło walić mi coraz szybciej miałam mroczki przed oczami i nie wiem z jakiego powodu. Miałam dokładnie tak samo gdy przechodził obok mnie szkolnym korytarzem.
-Cześć- pierwsza się przywitałam
-Cześć usiądź- odrzekł.
-Opowiadaj co u ciebie?
-A u mnie wszystko po staremu tak rzadko się widujemy
-No niestety bywa... A czym się interesujesz?
-Hmm ja wiem grą na pianinie
-To tak jak ja. Rok temu jeszcze chodziłam na zajęcia z gry na pianinie
-Ten twój przyjaciel też gra prawda?
-Tak, a co?
-A nic tak tylko pytam, a to między wami to tylko przyjaźń czy coś więcej?
-Przemek o co ci chodzi?
-Dobrze wiesz, chciałbym powrócić do tego co było. Przecież wspaniale nam się układało. Nikt nikogo nie zranił zawinił tylko los...- po jego słowach zamarłam. Nie wiedziałam co zrobić, co odpowiedzieć. Tylko los? Może tak miało być?
Może nie pasowaliśmy do siebie?- ej żyjesz?
-Tak, tak przepraszam tak się jakoś zamyśliłam. 
-I co o tym sądzisz?
-Wiesz ja potrzebuję czasu, muszę to wszystko sobie przemyśleć, poukładać, zastanowić się
-Dobrze rozumiem, to może chodźmy na spacer?
-Bardzo dobry pomysł, aż mnie zdziwiłeś- zaczęliśmy się śmiać. Idąc przez park wspominaliśmy stare dobre czasy. Mieliśmy niezły ubaw z dzieciaków, które rzucały się śnieżkami. Poczułam, że te dawne uczucie powraca. Zapomniałam o całym świecie o Nathanie, o moich przyjaciółkach o wszystkim. 
-Ej to kiedy kolejne spotkanie?-zapytał
-A wiesz, że nie wiem zadzwonię
-Dobra nie ma sprawy
Naszedł nas głupi pomysł na zabawę i postanowiliśmy porzucać się śnieżkami. Byłam cala mokra z resztą on też. Musiałam niestety zmykać do domu.
-To jak do zobaczenia- pożegnał się
-No na razie- ja również się pożegnałam i on przytulił mnie albo ja jego nie ważne, ważne, że się przytuliliśmy po jakiś 5 minutach oderwaliśmy się od siebie i poszłam do domu. Wchodząc do domu zauważyłam, że chłopacy oglądają film o kowbojach, a dziewczyny pichcą coś w kuchni. Nie wiem czemu, ale chciałam uniknąć ich spotkania więc  najciszej jak się dało wbiegłam po schodach na górę i zamknęłam się w pokoju. Nath miał przemeblowanie pokoju więc pianino stało u mnie. Postanowiłam coś zagrać. Wzięłam nuty z piosenką warzone i zaczęłam grać oraz śpiewać. Chłopacy najwyraźniej to usłyszeli bo cała piątka stała pod moimi drzwiami. Próbowali do mnie przemówić, ale mnie to nie interesowało byłam w innym świecie. Nagle coś uderzyło w okno. Postanowiłam wyjrzeć, bo się trochę przeraziłam, ale stwierdziłam, że nie ma czego się bać, bo pod oknem stali chłopacy prosząc żebym im otworzyła. Ja byłam jednak nie ugięta. W końcu przestałam grać. I słyszałam tylko chórowe wykonanie GLAD YOU CAME pod mymi drzwiami:
-Ej Pati otwórz co ci się stało?- zapytał Siva
-Nic mi nie jest nie rozumiem po co się tak martwicie
-No ja też nie wiem to przez nich teraz tutaj siedzę i czekam bezsensu żebyś wyszła-Jay
-Zamknij się idioto. Nie słuchaj go-Tom.
-Ej przyniosłam obiad chcesz- Ola
-Nie dzięki nie jestem głodna.-odpowiedziałam i usiadłam pod drzwiami. Po jakiś 20 minutach wszyscy poszli usłyszałam głos:
-Nath chodź to nie ma sensu ona i tak nie wyjdzie- Max
-A co zabraniasz mi?- rzekł Nath i zaczął śpiewać INVINCIBLE. Potem znów usiadła do pianina i Nath powiedział przez drzwi żebym grała znów WARZONE. On śpiewał ja grałam zgrany duet. Odeszłam od pianina i położyłam się na łóżko. Płakałam.
-Nie płacz tylko, bo głowa cię rozboli- odwróciłam się i zobaczyłam Natha
-Ale jak ty tu wszedłeś? Jesteś duchem?
-Nie spokojnie to ja, a ja to znaczy ze nie jestem duchem. Jak weszłem hmm wyjęłaś klucz od drzwi, a moje drzwi sa takie same więc
-Heh, a skąd wiedziałeś, że płaczę?
-Bo cię znam i wiem że jak się nie odzywasz to znaczy że pewnie płaczesz
-Oj tam oj tam- przytuliłam się do Natha i zasnęłam. Gdy się obudziłam była noc. Go już przy mnie nie było. Usiadłam na łóżku włączyłam lampkę i zaczęłam pisać w moim pamiętniku "kochany pamiętniku skąd mam zaczerpnąć pomocy, co mam robić, gdzie się udać..." i w tedy z mego pamiętnika wypadło zdjęcie grupowe ze świąt. Podeszłam do Megi- to jak psinko myślisz o tym co ja? Ona tylko uroczo przekrzywiła swój łebek. 
Nadeszło olśnienie wiedziałam gdzie się udać. Cel na dziś babcia Natha. Zaczęłam pakować swoje rzeczy tak dokładnie, aby nic mojego nie zostało. Do koszyka wzięłam Megi w rękę dość dużą torbę i zeszłam na dól tak cicho, że nikt mnie nie zauważył. Ostatni raz weszłam do pokoju Natha. Spał. Zostawiłam mu na jego stoliku kartkę "Dziękuję ci za wszystko, może się jeszcze spotkamy. Nie dzwoń, nie szukaj, nie pisz, bo nie znajdziesz. Jesteś wielkim człowiekiem, małą historią muzyki i na zawsze zostaniesz w moim sercu jeszcze raz dziękuję żegnaj..." Po czym wyszłam z jego pokoju ze łzami w oczach. Wyszłam z domu, przeszłam przez ulicęi podeszłam do taksówki:
-Dzień dobry zawiezie mnie pan do Gloucester?
-Ale to daleko
-To nic bardzo proszę ja zapłacę przecież
-No dobrze 
-Bardzo dziękuję
Jechaliśmy tak w ciszy bo o czym ja miałam gadać z tak starym facetem, ale niestety odezwał się
-A gdzie to o tej porze się ucieka?
-Ja uciekam od przyszłości i teraźniejszości
-Aj ta dzisiejsza młodzież wiecznie im coś nie pasuje
-Ale ja od rodziców nie uciekam tylko od miłości
-AAa czyli sprawy sercowe
-Tak niestety, o to już tutaj bardzo panu dziękuję
-Nie ma za co i tak jechałem za pieniądze
-Hehe do widzenia- wysiadłam z samochodu i zadzwoniłam do drzwi, otworzyła mi jego babcia
-Dobry wieczór ja przepraszam, że tak późno i w ogóle..
-Nie tłumacz się dziecko wchodź bo zmarzniesz- starsza pani zaprosiła mnie do środka....





Chciałabym wam podziękować za 1330 wyświetleń, dużo komentarzy i wsparcie
Tuńczyki wiedzcie, że was kocham za te poczucie humoru
Napadł mnie smutas więc co do rozdziału nie muszę się chyba tłumaczyć
Zapraszam was jeszcze na dwa wspaniałe blogi:
Mojej koleżanki:
http://moveintherightdirection1.blogspot.com/
Oraz mojej obserwatorki:
http://thewantedstory3.blogspot.com/
=D

11 komentarzy:

  1. Tuńczyk oczywiście ... Wzruszający odcinek ale jest co czytać...Prawie się popłakałam ;(
    BFF

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często się wzruszasz....Patrycja wiesz o kogo chodzi?? :P

      Usuń
    2. oj tak tak wiem
      wy moje tunczykiii hahaha
      od razu mozna sie skapnąc kto i co
      haha :)

      Usuń
    3. To napisz kto i co tuńczyku.
      I nie pyskuj hahaha:D

      Usuń
  2. hah świetny!
    mmm Nathan pocieszyciel...
    weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :)
    :)
    weny

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny;)
    dzięki za rozpowszechnianie mojego beznadziejnego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super,jak zawsze Tuńczyku :D
    Czekam na kolejny i wiedz że nie dam ci spokoju ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatkało mnie..
    Czemu wyjechała? I napisała dla Natha tak jakby się mieli nigdy nie spotkać?
    Oj dziewczyno mieszasz ;d i to porządnie ^^
    Ale podoba mi się ;D
    Już chcę następny ;);*

    OdpowiedzUsuń