sobota, 15 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 6
... Usłyszałam przerażający dźwięk.  Ale stwierdziłam, że to pewnie nic takiego, więc zasnęłam. Była 02:33 gdy się obudziłam, poczułam, że jest strasznie gorąco i dusi mnie kaszel. Słyszałam tylko jakieś krzyki. Postanowiłam podnieść się z łóżka i sprawdzić co się dzieje. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się ogień.Serce stanęło mi w gardle nie wiedziałam co robić. Szybko zamknęłam drzwi. Dym bardzo szybko przedostawał się do mego pokoju i robił się coraz gęstszy. Zaczęłam krzyczeć i wołać o pomoc, ale na marne, bo w domu raczej nikogo już nie było. Dobiegłam do okna. Niestety było szczelnie zamknięte, a klamki topiły się pod wpływem temperatury. Zdążyłam tylko ujrzeć paru ludzi przed bramą i trzy wozy strażackie. Nie mogłam uwierzyć w to, że zapomnieli o mnie. Jak mogli. Usiadłam przy ścianie i krzyczałam przez łzy. Wiedziałam, że moje życie dobiega końca. Przed oczami miałam te wszystkie chwile spędzone z przyjaciółmi, wygłupy, spotkanie Nathana, a najbardziej nie darowałam sobie tego, że nie powiedziałam mu, że coś do niego czuję, a teraz jest już za późno, bo wszystko dobiega końca. Wspominałam nie tylko te radosne chwile, ale także śmierć rodziców. Byłam w pułapce ognia. Pochłaniał on wszystko dookoła...
TYM CZASEM NA PODWÓRKU:
-Młody opanuj się może jej tam nie było- pocieszał Siva rozdygotanego Nathana.
-Co ty kurwa wiesz, ona tam była na 100%. Idę.- Nath
-Idioto stój chcesz spłonąć, to ruina. Ten dom zaraz runie- Max
-Ja idę i mam to gdzieś czy zginę czy nie. Ja sobie przyrzekałem, że będę się nią opiekował- krzyczał Nathan. Wszyscy płakali i nie wierzyli w to co się teraz dzieje. Nawet strażacy stracili nadzieje i najwidoczniej bali się wejść do domu, bo odpuścili. Próbowali zapanować nad ogniem, ale na marne. 
-Straciliśmy ją zrozumcie- Ola mówiła przez łzy wtulając się w Sive.
Nagle Nath wyrwał się z grupy i wbiegł do płonącego mieszkania na początku nie mógł odnaleźć orientacji w dymie i wydobyć  z siebie słowa, ale w końcu zaczął krzyczeć:
-Patrycja, jesteś tu, odezwij się błagam- krzyczał Nath płacząc.Usłyszałam Nathana przynajmniej mi się tak wydawało więc ostatkiem sił postanowiłam odpowiedzieć:
-Nathan jestem tu w moim pokoju chodź proszę cię.
Słyszałam tylko jak Nathan krzyczy coś i że wbiegł do mego pokoju wywarzając drzwi. Zauważyłam go dopiero po jakiś 5 minutach, ponieważ popiół i ogień parzyły w oczy i nie można było nic zobaczyć. Było pełno dymu, popiołu i ognia. Czułam, że odchodzę. Byłam bezsilna. Nie mogłam nawet oddychać. Ostatnie co widziałam to to jak Nath bierze mnie na ręce i wybiega z pokoju,potem mój świat się urywa...
Nathan wybiegł z domu, chwilę potem cały się zawalił. Nikt nie dowierzał, że przeżył i zdążył uratować mnie.
-Nathan co z nią?- Klaudia. Nath położył mnie delikatnie na ziemi potem podbiegło kilku lekarzy i zaczęli mnie reanimować.
-Patrycja nie odchodź ja cię kocham, jak możesz mi to robić?!-Nath. 
-Uspokój się my też jesteśmy załamani, ale płaczem i krzykiem nic nie zdziałasz- Tom.
- A gdyby osoba na której ci zależy miała umrzeć to co byś zrobił? Byłbyś spokojny?- po tych słowach Parker głęboko się zamyślił i zamilkł.
- Wszystko będzie dobrze miłość działa cuda...- Siva. 
Lekarze wzięli mnie na nosze i zanieśli do karetki, po czym odjechali do szpitala. Po 15 minutach zaczęłam odzyskiwać przytomność, ale gdy zobaczyłam tylu lekarzy itd to natychmiast zemdlałam po raz wtóry.
4 godziny potem
Szpital:
Obudziłam się. Na początku nie skojarzyłam gdzie jestem i co się stało, ale gdy zobaczyłam oparzoną rękę Nathana to przypomniałam.
-Nathan- zawołałam chłopaka który stał przy oknie:
-Boże Patrycja obudziłaś się, żyjesz- rozpłakał się.
-Ciii spokojnie już dobrze. Ja chcę ci podziękować. Nie wyobrażam sobie co by się stało gdybyś po mnie nie przyszedł.- mówiłam ze łzami w oczach.
-Najbardziej nie darowałbym sobie tego, że nie powiedziałem ci że się w tobie zakochałem...-Nath.
Ja się tylko uśmiechnęłam kompletnie nie wiedziałam co mam robić. W pewnym momencie do sali wparował Tom, Klaudia i Ola:
-Jak dobrze znów cię widzieć przytomną- Ola.
-Mamy dla ciebie niespodziankę- Klaudia. Do pokoju weszły Beata z Izą i z moim dawnym chłopakiem Przemkiem.
-Ojejku- wzruszyłam się- przyleciałyście tak tęskniłam- mówiłam ze wzruszeniem.
-Cześć Parycja. Nareszcie się spotykamy. Wiedz, że nie zapomniałem o tobie musimy koniecznie jak wyjdziesz ze szpitala porozmawiać- przemówił Przemek wręczając mi kwadratowe pudełeczko i kwiaty. Gdy otworzyłam pudełeczko zobaczyłam...






Nawet długi mi wyszedł... :)
Tak więc nikogo nie zabiłam (nie miałabym serca)
Dziękuję, za komentarze
Zauważyłam że coraz mniej osób odwiedza i komentuje mego bloga
Ale cieszę się, że są osoby, które motywują mnie do pisania
A co do kolejnego rozdziału to być może lecz nic nie obiecuje
pojawi się we wtorek
No to zapraszam do czytania i komentowania
P.S Być może są takie osoby, które to czytają, a nie komentują, a więc proszę o zostawienie komentarza (z góry dzięki)
P.P.S To dedyk dla wszystkich czytających :) =D

9 komentarzy:

  1. już myślałam, że ją zabijesz;p
    ale dobrze, że to sie tylko tak skończyło
    co to za Przemo?!
    pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam to mam dedyka . Nawet nie czuje kiedy rymuje . ;P
    No nie on jej miłość wyznaje a to kurde jej były z buta wjeżdża . No nie !
    Pisz szybko bo ja zaraz nie wyrobie z ciekawości ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    Coś nie zabardzo lubię tego Przemka...
    Pisz następny
    Czekam...
    Do wtorku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrycja pisz dalej ten blog jest super czekam na następny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest GENIALNY :3 Zresztą jak cały blog. ;)
    Wejdziesz na mój blog z opowiadaniami o Nathanie z The Wanted? :) Dopiero zaczynam,więc są dopiero bohaterowie ^.^
    http://storynathansykes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale HERO z Nathana :D
    Masz szczęście, że nikogo nie zabiłaś, nono ;P
    Hm tylko co to za Przemek, co?
    Nexta ;);*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja normalnie zawału dostanę, kochana! Wiesz, jak zbudować emocje. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam, pożar? Wow, dramaturgia była. A kiedy Nath bohatersko się wyrwał, by ratować Pati? Cudo. Ciekawe, co ten Przemek wykombinuje. A może dopatruję się drugiego dna i nie będzie żadnym czarnym charakterem tej historii? W każdym razie, czekam.
    Rozdział przeczytałam już jakiś czas temu, ale nie miałam jak skomentować, mam nadzieję, że wybaczysz :)

    OdpowiedzUsuń