środa, 2 stycznia 2013

POGRZEB

ROZDZIAŁ 12
NASTĘPNEGO DNIA:
-Ja idę się przejść nad tą rzeczkę w lesie- oznajmiłam staruszkom po czym wyszłam. Szłam tą samą trasą co wczoraj i zobaczyłam znajomy samochód i znajomą osobę, która chyba właśnie próbowała się rzucić z mostu:
-Boże Nathan nawet o tym nie myśl- podeszłam do chłopaka i przemówiłam uradowana, że go widzę i zrozpaczona, że właśnie chce popełnić samobójstwo
-No nie wierzę własnym oczom i uszom czyżbym już skoczył i był w niebie- nagle jego noga poślizgnęła się i chłopak spadł z dość wysokiego mostu (trzymał się tylko jedną ręką):
-Nath daj mi rękę spokojnie- podałam mu swą dłoń, którą złapał. Po niecałych  2 minutach wczołgał się na most.-Wariacie zrobiłeś to specjalnie? Co ty właściwie tutaj robisz?
-A ty?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie
-Oj dobrze przyjechałem do babci, ale przejeżdżając przez most naszła mnie głupia myśl
-No właśnie zauważyłam idioto czy ty jesteś normalny?- wtuliłam się w chłopaka. 
-Siva wypaplał- momentalnie odsuną się ode mnie- kochasz go?
-Nath, bo ja nie wiem co robić, tymi wyznałeś miłość  on się zjawił na nowo mam mętlik w głowie- wyjaśniłam
-Rozumiem, ja ja po prostu tylko się w tobie zakochałem- po tych słowach pocałował mnie, z początku nie wiedziałam o co mu chodzi
-Nath,  ogarnij się- zaczęłam się śmiać.
-Wrócisz ze mną do domu?
-Nie wiem, a co?
-wiesz jak za tobą tęsknimy, oszczędź chociaż Klaudie ratując ją od Toma, naszło mu coś i nie może od niej się odkleić
Wsiedliśmy do jego wspaniałego autka i pojechaliśmy do babci Natha. Oznajmiłam tylko, że chyba wrócę do moich wariatów:
-Bardzo pani dziękuję teraz wiem gdzie szukać pomocy- podziękowałam po czym wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy do Londynu.
-Ej Nath mam bardzo dyskretne pytanie
-Dawaj
-Dlaczego nie wymieniasz odświeżacza w samochodzie, który jest pusty od wigilii? Za pewne cię nie stać biedny człowieku- po czym wybuchliśmy śmiechem
-Nie to, że nie wymieniam to Jay go zabiera, bo jak twierdzi jego jaszczurka też musi ładnie pachnieć
-Ale, że jak on... swoją jaszczurkę...- zatkało mnie
-Tak, ale to jego i moja tajemnica więc cicho- nie mogłam się powstrzymać od śmiechu i robiłam różne głupie rzeczy:
-Nath grzyweczka ci się nie układa
-Gzie jak? Co?- wystraszył się po czym przejechał na czerwonym świetle- jeszcze chwila a cię wysadzę
-Nie odważysz się
-Odważę
-Jak mnie wysadzisz to pójdę mieszkać do Przemka- chłopak spojrzał na mnie złowrogo
-Nawet się nie waż siedź tu w samochodzie i rób co chcesz, tylko nie zaczepiaj doświadczonego kierowcy
Dojechaliśmy do domu po raz wtóry zostałam napadnięta przez stado
-Gdzie byłaś, co zrobiłaś co ci się stało?- odezwali się wszyscy chórkiem
-Nie udawajcie, że nie wiecie skoro ten tu obecny Indianin wam wszystko wypaplał- wskazałam na Sivę, który złożył ręce i zrobił minkę kotka ze Shreka. 
-Aaaaaa why, why, why?- krzyczał Jay. Wszyscy pobiegli na górę, on darł się jak opętany. Wchodząc do pokoju nikt niczego wyjątkowego nie zobaczył oprócz Jaya klęczącego z rybką w dłoni
-Jay co ci się stalo?- rzekłam wystraszona
-To przez ciebie, hańba ci- mówił przez płacz chłopak- ona umarła
-Jay rybki zdychają- wtrącił się roześmiany Max
-Umierają, ty się nie znasz nie umiesz z nimi rozmawiać- wydarł się na kolegę. Zaczęłam szperać po biurku i w szufladzie Jaya:
-A ty czego tam szukasz
-Chusteczki bo zaczęłam płakać razem z tobą
-Masz, chociaż jedna normalna- uklękłam obok chłopaka i zasłoniłam się chusteczką. Nie udawałam, że płaczę ja płakałam, ale ze śmiechu.
-To kiedy pogrzeb?- Iza
-Dziś o 19 wszyscy mają się stawić w moim pokoju.
-I ubrać się żałobnie- powiedziałam
-Słusznie, ach tylko ty mnie rozumiesz jesteśmy tacy podobni- Jay mnie przytulił a ja zrobiłam taką minę że wszyscy się roześmiali i musieli wyjść z pokoju. Wcale nie było mi do śmiechu gdy Jay stwierdził, że jestem do niego podobna, rozryczałam się tym razem ze smutku.
GODZINA 19:00

Wszyscy przebywali już w pokoju Jaya. Rybka położona była w pudełku po maśle. Owe pudełko było wysłane delikatnym białym materiałem, a w około były poprzypinane sztuczne kwiatuszki z moich spinek. Zdechła rybka leżała na poduszeczce lalki barbie, którą Jay znalazł nie wiadomo skąd na strychu. Max co bardzo wszystkich zdziwiło robił za księdza: 
-Oh ty biedna nieszczęsliwa, zdechła...- tu Jay spojrzał na Maxa jakby chciał go zabić- przepraszam bardzo umarła rybko. Byłaś z nami tak długo, aż 3 miesiące, nikt cię nie doceniał, jedyny tu oto przybyły twoj pan i władca się tobą opiekował, gdyby nie on dawno już byś nie żyła gdy to wpadłaś Tomowi do jego herbaty, a on biedak i następca twego tronu wypiłby cię. Wiedz droga zdech .. przepraszam zmarła rybko, że nigdy o tobie nie zapomnimy- po tych słowach wszyscy powstrzymywali śmiech, ale Tomowi i Nathowi to się nie udało. Wybuchli głośnym i nie pohamowanym śmiechem i zostali wyproszeni z ceremonii. Wrócili po 5 minutach z czarnymi chustami na głowach. Po wyjątkowych 2 minutach ciszy zostało przetransportowanie zmarłej rybki do... toalety. Oto na sedesie stał plastikowy kubeczek z papierowym krzyżem. Pojemnik z rybką niósł Jay zatrzymał się przed sedesem
-Ej co on chce z nią zrobić?- zapytał Tom
-Spuścić w kiblu mój drogi kolego- odrzekł zafascynowany Nath
-Że co? Nieeee!!!- Tom zaczął krzyczeć i wyrwał Jayowi pudełko z rybką, tak zawzięcie o nią walczyli i tak się szarpali, że zdechlak sam wpadł do kibla, a Olka, Klaudia, ja i Iza uroczyście spuściłyśmy wodę. Jak to przystało Jay i Siva urządzili stypę ogółem było dużo jedzenia. Nie wiedzieliśmy czy świętować moje przybycie czy pogrzeb rybki, ale to już szczegół
-Tom właściwie co ty chciałeś zrobić z tą rybką- Klaudia
-Zakopać w ogródku pod jabłonią- po jego słowach wszyscy wybuchli śmiechem.




A więc macie kolejny rozdział
Mi się podoba nwm jak wam
I nie uśmierciłam go
A tuńczyki me kochane się wystraszyły hehe
Dziękuję za komentarze =D

8 komentarzy:

  1. fajny !
    weny ; ))

    pozdrawiam Natalia-Tuńczyk bądź Nutella :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tuńczyki się wystraszyły..racja :)
    I rybka się spuściła hahaha...:)
    Gdybym napisała że ten rozdział jest genialny to bym skłamała on jest o wiele wiele lepszy..=D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak było nie kłamać ty nasz Tuńczyku kochany...
    Ten rozdział jest super, genialny, wspaniały... brak mi słów po prostu taki super ten odcinek ...!!!
    BFF

    OdpowiedzUsuń
  4. Tuńczyku, masz szczęście :)
    Kiedy kolejny, sie doczekać nie mogę
    Weny i do kolejnego rozdziału który może juto???

    OdpowiedzUsuń
  5. ahaha zdycham przepraszam umieram ze śmiechu haha
    Max księdzem - haha nie mogę !

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę świetne ;)
    Mnie też zaskoczyło to, że Max robił za księdza :D
    Czekam na kolejny :)
    Natalia ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana!
    Ale mi poprawiłaś humor tym odcinkiem! Po prostu po ciężkim dniu w szkole banan nie schodzi mi z twarzy.
    Akcja Jay i rybka genialna, śmiałam się cały czas podczas "pogrzebu", a przemowa "pana i władcy" mnie rozwaliła.
    Pisz tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń